Niebo włożyło z żurawi korale
Drzewa tęczowe mają z liści szale
I razem jesiennie walcują
Twoje myśli już w pędzą jak gdyby
Na chmurze leciały do nowej Atlantydy
Którą od lat tu obiecują
Ref.
Byle byś miała swój kubek do kawy
A w nim na dnie najświętsze sprawy
Byle by nigdy wokół Ciebie nie było
Iluzjonistów co mamienie im nie zbrzydło
Byle nadziei promyk przebił mgłę gęstą
Parasol ktoś podał w pogodę smętną
Byle wróbel spod Wawelu zbłąkany
Bluesem o czwartej rano tulił sen zaspany
Byle na spacer starą dorożką po niebie
Sam Ildefons zapraszał czasem Ciebie
Na stole zeszyt ze studenckich czasów
W nim wiedzy na życie cały zasób
Marzeń jakieś dopiski
Marzenia, które na boku nas zdradziły
Zdarzenia, co nas tak bardzo zaskoczyły
I historii dziwne spiski
I tak jak bywa w chwilach rozstania
Płyną lśniące słowa pożegnania
Od przyjaciół wiernych
Ja zaś utkanie przyjaźni poprawiam
I ze słów kilku czarem sprawiam
Bukiet życzeń codziennych
(wrzesień ’98)